Podróż do ogarniętej wojną Syrii

18 października 2017 r. w siedzibie oddziału w Opolu odbyło się spotkanie z Wojciechem Kempą, dziennikarzem, historykiem, redaktorem naczelnym kwartalnika „Magna Polonia”.

Prelegent podzielił się z nami swoimi wrażeniami z prawie 2-tygodniowego pobytu w ogarniętej wojną Syrii (wyjazd przypadł na Wielki Tydzień 2017 r.). Zebrał około 40 godzin materiału filmowego, lecz uczestnikom spotkania pokazał jedynie część tego, co udało mu się zobaczyć w tamtych dramatycznych warunkach. W czasie podróży przyświecała mu myśl, by zweryfikować propagandę medialną z rzeczywistością. W chaosie informacyjnym płynącym z TV łatwo się pogubić i trudniej oddzielić prawdę od fałszu.

Wyjazd w tak bardzo niebezpieczny rejon świata wiązał się z ogromnym zagrożeniem życia. Już po przylocie do Bejrutu w Libanie (do Damaszku samoloty nie kursują) został aresztowany, na szczęście dzięki interwencji polskiego ambasadora w tym mieście został w miarę szybko już zwolniony i szczęśliwie dotarł do celu podróży, czyli Damaszku i Aleppo. Miejsca te przemierzał wspólnie z grupą zagranicznych dziennikarzy (w tym Angielką i Rosjaninem). Widok, jaki tam ujrzał, przerósł jego najgorsze oczekiwania.

O ile w stolicy Syrii życie toczy się w miarę normalnie (są hotele, restauracje, eleganckie dzielnice), to poza jego granicami rozciąga się morze zrujnowanych oraz wyludnionych wiosek i miasteczek; co jakiś czas natknąć się można na stanowiska artylerii. Niektórzy mieszkańcy wracają, ale jest ich niezwykle mało z uwagi na brak wody i prądy (są one dostarczane jedynie w określonych godzinach).

Podróż do Aleppo, najdłużej nieprzerwanie zamieszkanego miasta na świecie, była dla prelegenta wielkim przeżyciem. W swych filmach pokazał, że zachodnia część miasta (40% całości) nie jest zniszczona – w przeciwieństwie do wschodniej, gdzie właściwie nie ma jednego całego budynku, większość leży w gruzach. Autor odwiedził kościół katolicki i brał udział w nabożeństwie Wielkiego Piątku (w języku arabskim); doznał tam uczucia wszechogarniającej radości płynącej od wiernych, którzy mimo osobistych tragedii nie zatracili pokoju ducha i ufności. Następnie udał się do przedszkola, w którym dzieci klaskały i śpiewały, próbując zapomnieć o dramacie codzienności.

Jak podkreślał W. Kempa, chrześcijanie w Syrii byli tam 600 lat przed islamem. To ludzie głęboko wierzący i praktykujący, gotowi oddać życie za wiarę. Biorą aktywny udział w życiu lokalnego Kościoła, żyjąc wiarą na co dzień. Dramatyczne przeżycia oraz kataklizm wojenny zahartowały ich moralnie. Nie boją się manifestować swej wiary, choć za to może grozić śmierć. Człowiek żyjący w luksusie, dostatku jest słabszy, łatwiej go złamać.

W momencie rozdziału żywności płynącej z Europy chrześcijanie za to odpowiedzialni połowę dóbr zostawiają swej społeczności, połowę oddają muzułmanom, swym wrogom. Gotowi są na pojednanie, ale kiedy to nastąpi – trudno powiedzieć. Syria potrzebuje pokoju, normalności, czyli tego wszystkiego, co zapewnia zwyczajne funkcjonowanie. Spotkanie uświadomiło nam, jak często nie doceniamy życia w kraju wolnym oraz możliwości swobodnego praktykowania wiary. Możemy uczyć się od syryjskich chrześcijan ufności Bogu oraz pogody ducha, które mimo ciężkich przeżyć stanowią fundament życia i codzienną siłę napędową.

Alicja Berger-Zięba